28 listopada 2006

W końcu...

...przestaną mówić o tym Montrealu '76. Teraz mamy swoje Sendai :).

Wygrali, zrobili to, dzięki!!!



To zdjęcie poniżej mówi wszystko o postawie Rosjan w ostatnich trzech setach.



A o postawie naszych siatkarzy to.



"Ten turniej się dla nas jeszcze nie skończył..." - powiedział Piotr Gruszka i ja mu wierzę, że to zwycięstwo nie będzie ostatnim na tych mistrzostwach. Gramy o złoto! A co se będziemy żałować!

To teraz czekamy na odczarowanie Wembley :).

foto: fivb.org

25 listopada 2006

W B-klasie też potrafią

Na codzień zachwycamy się dryblingami Ronaldinho, strzałami Gerrarda czy też gracją Radka Matusiaka. Piłka nożna ma też jednak drugą stronę, nie mniej efektowną, ale z całą pewnością bardziej ujmującą.

Na potwierdzenie moich słów zobaczmy strzał Pawła "Pablo" Nowaka przeciwko Bola FC, którego nie powstydziłby się nawet sam Juninho Pernambucano.



Wiem, że się nim teraz zainteresuje niejeden trener pierwszoligowy, więc podaję adres do bardziej dokładnej metryczki - tutaj

Jest to zawodnik Poznań FC, małego B-klasowego klubiku ze stolicy wielkopolski z krótką historią, zerowymi osiągami, ale masą wiary i pasji. Swoja drogą w poznańskiej B-klasie ostatnimi czasy obrodziło w sporo takich klubów - od Odlewu Poznań, przez wspomiane PFC, Bolę Poznań, a w kolejce na zgłoszenie czekają dwa kolejne.

Poznań FC został założony jakieś 2,5 roku temu i wsławił się między innymi tym, że w pierwszym sezonie przerżnął wszystkie spotkania strzelając 10 bramek i tracąc 120 (słownie - sto dwadzieścia). "Kozły" wsławiły się również meczem, w któym padło 17 bramek (szerzej tutaj).

Czas zleciał, a PFC zaczyna grać coraz lepiej - w tej chwili są na piątym miejscu w tabeli, na początku sezonu awansowali do drugiej rundy Pucharu Polski, są niepokonani na wyjeździe. Mało, a podobno cieszy ogromnie.

Kto wie, może za jakieś 60 lat Poznań FC będzie pierwszym od czasów Widzewa (1996 r.) polskim klubem, który awansuje do Ligi Mistrzów?

Na deser jeszcze dwa filmiki z jednego ze spotkań wspomnianego Poznań FC.




www.poznanfc.pl

The best of Jeleń

Na fali radości po dobrym meczu Jelenia, pokaże Wam jeszcze jeden ciekawy filmik. Po jego obejrzeniu myśle sobię - ile ten Irek już namieszał.

Dziękuję za już - proszę o więcej!

23 listopada 2006

Irek wrócił!

Ledwo Ireneusz Jeleń się wykurował, a już został najlepszym zawodnikiem meczu. Tytuł ten nadali mu na stronie uefa.com i nie tylko po meczu Pucharu UEFA z Glasgow Rangers, który zakończył się wynikiem 2:2.

Jest już filmik, więc go wklejam. Obejrzyjcie i się podniecajcie ;).

Arda vel Zidane

Nie spodziewałem się, że Zinedine Zidane tak szybko znajdzie naśladowców jego słynnej "bańki" wymierzonej w Materazziego. Pomyliłem się i to bardzo.

Niejaki Arda Turan z Galtasaray Stambuł tak się zdenerował, że Geraldo Mauricio Wendel go "przewiózł" trochę po plecach, aż walnął w znanym nam stylu niewinnego Francka Jurettiego.

Zreztą zobaczcie sami...


W tym przypadku zapewne nie będzie dochodzenia kto, co, komu powiedział. Juretti zdecydowanie nic chyba :).

22 listopada 2006

Wirtuoz Shunsuke

We wczorajszym meczu Celtic Glasgow - Manchester United, gdy w 81 minucie do piłki podchodził Shunsuke Nakamura (Celtic), wszyscy wiedzieli co się może zdarzyć. Zwłaszcza mając w pamięci tego gola z 13 września, który padł w pierwszym meczu tych drużyn na Old Trafford.



No i stało się... :) Tym razem był to jednak zwycięski gol. Gdy van der Saar będzie kiedyś widział Nakamurę wykonującego rzut wolny, to chyba ucieknie z boiska :). Fajny filmik z wywiadami po meczu, w któym chwalą Artura.



Na potwierdzenie tezy zawartej w tytule tego posta, że Shunsuke to prawdziwy wirtuoz, prezentują Wam ten filmik. Moim zdaniem Nakamura na najlepiej ułożoną lewą noge ze wszystkich zawodników jakich znam.



O Borucu nie pisałem, bo pisali wszyscy inni :).

16 listopada 2006

Powstaje nowe cudo

Oto powstaje kolejne cudo techniki. Nowy stadion zafundował sobie klub piłkarski Valencia CF. Obejrzyjcie filmik prezentujący ten stadion.



Dane techniczne:
5 gwiazdek UEFA
Widownia: 75,000
Miejsca siedzące: 100%
Rozmiar boiska: 60 x 105 m (6-7.5 m stands minimum distance)
Athletics competitions adaptability

Stands:3
  • - Lower stand: 22,000 seats
  • - Half stand: 18,000 seat
  • - Upper stand: 35,000 seats

Car park: 3,100 cars
  • - 2,600 for general admission
  • - 330 VIP
  • - 130 VIP PREMIUM
  • - 30 players and coaching staff
  • - 15 buses and press vehicles

Food facilities:
  • - Premium Restaurant: 3,000 square meters
  • - 2 Grand Boulevard restaurant with catering during half time
  • - 8 Coffee Corners
  • - Food franchises alongside the whole building

Sporting facilities, 4,400 square meters:
  • - Symmetric main changing rooms, 450 square meters
  • - Secondary changing rooms, 250 square meters
  • - Technical rooms that meet UEFA requirements, 750 square meters
  • - Double tunnel access from car park

Press facilities, more than 1,000 square meters:
  • - Press room, 575 square meters
  • - Food facilities
  • - Auditorium, 200 seats
  • - 4 vomitories with direct access to press stand
  • - Photographers facilities
  • - Multipurpose area with direct access to press room, 250 square meters
  • - 5 interview booths

Valencia CF Experience:
A theme Valencia CF outside complex .
  • - Headquarters
  • - Valencia CF Museum
  • - Conference Centre
  • - Tourist service
  • - Theme Shops
  • - Leisure and sports
  • - Theme restaurants
  • - Supporters area
  • - Club member events
Mi się ten stadion kojarzy z naszą Baltic Arena. Tylko, że ten w Valencii zostanie zbudowany, a w ten Gdańsku zapewne nie.

Nie ma to jak Bobby Knight

Pozostajemy w kręgach agresji.

Bobby Knight jest bardzo znanym w USA trenerem koszykówki. Obecnie zajmuje się zawodnikami z Texas Tech. Jest on najbardziej popularny z powodu swoich szaleńczych wybryków. Czasami potrafił w czasie meczu rzucić krzesłem na parkiet (zobacz filmik), a w czasie Igrzysk Panamerykańskich został nawet aresztowany. Więcej na jego temat znajdziecie tutaj.

Nie o tym jednak mowa. Ostatnio Bobby znowu stał się popularny. Obejrzyjcie filmik i dowiecie się dlaczego.



Trener go tylko lekko "pobudził", ale Amerykanie muszą się oczywiście podniecać. Oni uwielbiają tego typu dyskusje :).

Na koniec jeszcze Bobby Knight's Top Ten

Nie strzelajcie goli Rybce

Niejaki Aleksander Rybka - bramkarz Dynama Kijów i reprezentant Ukrainy - tak się zdenerwował, że stracił bramkę, aż "sprzedał" kilka kopów napastnikowi.

A z resztą... sami zobaczcie.

Jak Belg zadzwonil do Bąka

Niewystarczy Polakom, że wygrywają w Europie, muszą jeszcze zaznaczyć swoją obecność w inny sposób. Belgowie tak się przestraszyli naszych "Orłów", aż próbowali ich przekupić - "podobno".

"Przegląd Sportowy" napisał:

– Przed meczem miałem dziwny telefon. Dostałem propozycję sprzedania meczu z Belgią. Ale nie chcę nic więcej na ten temat mówić – rzucił Jacek Bąk w obecności dziennikarzy po wczorajszym spotkaniu.


Podobno do pokoju hotelowego Bąka zadzwoniono z zastrzeżonego numeru i najpierw po angielsku, a potem po francusku złożono mu ofertę: za kilkadziesiąt tysięcy dolarów miał sprokurować rzut karny dla Belgów. Kapitan polskiej reprezentacji, Maciej Żurawski, nie ukrywał, że też zna sprawę. – Słyszałem o tym. Ale wolę bagatelizować tę historię. Wygraliśmy. I co tu więcej rozwijać ten wątek? – stwierdził. O sprawie piłkarze poinformowali też Leo Beenhakkera.

W „Sodehotel” zatrzymał się wczoraj Tadeusz Fogiel, który od kilkunastu lat opiekuje się karierą Bąka. On także przyznaje, że słyszał o tajemniczym telefonie. – Doprawdy nie wiem, jak się do tego odnieść. Czy to była propozycja korupcyjna, czy tylko czyjś idiotyczny żart. To rozstrzygnąć można byłoby tylko przy pomocy policji – zaznacza.
Trudno mi w to uwierzyć. Wątpie żeby Belgowie byli tak głupi i nieroztropni, aby na najwyższym poziomie bawić się w podobne rzeczy. Zapewne był to jakiś głupi żart. Jednak z niecierpliwością czekam na rozwój wypadków. Wiele ostatnio mnie zdziwiło, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej?

A Janek Tomaszewski ja zwykle panikuje:
- To niemożliwe – komentuje zszokowany Jan Tomaszewski. – Jeśli to prawda, UEFA zdyskwalifikuje Belgię. Oby tylko Jacek miał dowody na poparcie swoich słów – dodał były reprezentant Polski.

08 listopada 2006

Zdrowe-chore? Mają Naród gdzieś!


Jak polskie siatkarki grają na Mistrzostwach Świata wszyscy doskonale wiedzą i szkoda mi moich nadgarstków na zajmowanie się tym. Do napisania tego felietonu skłoniło mnie bardzo podejrzane zachowanie Małgorzarty Glinki i Anny Barańskiej, zwłaszcza w obliczu obchodów Dnia Niepodległości. Co mają ze sobą wspólnego te dwie sprawy? Już wyjaśniam.

Na pierwszy ogień idzie ta najsławniejsza, czyli Małgorzata Glinka-Mogentale.

Dziennik "Sport" napisał

Po tym jak Polski Związek Piłki Siatkowej zwolnił ją z kadrowego obowiązku do przyszłego roku - wróciła do Hiszpanii i „szaleje” w barwach Grupo 2002 Murcia. W ostatniej kolejce zdobyła aż 25 punktów i była najlepszą zawodniczką na boisku. Kilkanaście dni wcześniej również zaliczyła... 25 „oczek”. Polscy kibice czują się oszukani. - Jak to? Wydziałowi Dyscypliny PZPS przedstawiła badania, które dowodziły, że jest chora, a teraz znajduje się w wysokiej formie. Zdrada! - grzmią komentarze w największych portalach internetowych.

Innego zdania jest PZPS. - Być może Glinka zagrała dobre spotkania ze słabeuszami ligi hiszpańskiej - przyznał w rozmowie ze „Sportem” wiceprezes siatkarskiej centrali, Bogusław Adamski. - Przecież obciążenia w takich spotkaniach są o wiele mniejsze niż podczas mistrzostw świata.

Ci „słabeusze” ligi hiszpańskiej to: Tenerife Marichal (regularny uczestnik Ligi Mistrzyń, obecnie wicelider miejscowej ligi) i Hotel Cantur (również znana marka na europejskim rynku, szósta pozycja w tabeli SFV). Co na to Adamski? - Nie będę w tej chwili komentował zachowania zawodniczki - przyznał. - Nikt ze związku nie udzieli takiej wypowiedzi. Obecnie najważniejsze są mistrzostwa świata, a do tematu Glinki wrócimy w przyszłym roku. Koniec i kropka - usłyszeliśmy.
Moim zdaniem w tej sytuacji brak komentarza, jest najlepszym komenatrzem. Każdy może sobie wyrobić własne zdanie na ten temat. Ale kontynnujmy...

"Przegląd Sportowy" - wypowiedź Pawła Papke

Każdy człowiek jest wolny, a gra w reprezentacji nie jest jego obowiązkiem. Jeśli Glinkę rzeczywiście ukarzą, to jestem pewny, że więcej w drużynie narodowej nie zagra, a i tak gęsta atmosfera wokół żeńskiej kadry jeszcze się popsuje. Przecież to nie problem wystawić lewe L4. Każdy lekarz klubowy zrobi coś takiego, ale nie o to chodzi. Gosia postawiła sprawę uczciwie - mentalnie i fizycznie nie czuje się na siłach godnie reprezentowac barw narodowych. I o czym tu więcej dyskutować?
Bardzo ciekawe zdanie wypowiedział nasz znakomity siatkarz "Przecież to nie problem wystawić lewe L4". Mam poważne wątpliwości, czy w tym przypadku tak nie było.

Anna Barańska już od dłuższego czasu unika gry w reprezentacji. Nie jest to dla niej wyróżnieniem, że może reprezentować nasz kraj?

Pod koniec października Wydział Dyscypliny PZPS ukarał siatkarkę Winiar Kalisz grzywną 5 tys. złotych.

"Super Express"

- Pod koniec września spotkałam się w Szczyrku z trenerem kadry, Ireneuszem Kłosem. Ustaliliśmy, że w tym roku z powodów zdrowotnych nie będę musiała grać w reprezentacji - tłumaczy Anna Barańska. - I nagle nie wiadomo skąd wybuchł skandal, bo nie zjawiłam się na kolejnym zgrupowaniu w Kędzierzynie-Koźlu.

- Kłos musiał powołać Barańską, bo kilka zawodniczek z kadry było kontuzjowanych - wyjaśnia Andrzej Gołaszewski, przewodniczący wydziału dyscypliny w PZPS. - Dlatego wcześniejsze ustalenia musiały być zmienione.

- Anka nie pobiera nawet stypendium ze związku, nie ma telefonu kadrowego - tłumaczy siatkarkę jej menedżer, Andrzej Grzyb. - Wcześniej ustalała już z Andrzejem Niemczykiem, że będzie mieć wolny sezon. Potem to samo wałkowała z Kłosem. Ile razy można?!

- Najgorsze jest to, że nikt do mnie już nie dzwonił - dodaje Barańska. - Nie dostałam do ręki powołania na zgrupowanie w Kędzierzynie. Jak wychodziłam z posiedzenia wydziału dyscypliny, usłyszałam tylko życzenia miłego dnia. A później, już w pociągu, dowiedziałam się od osób trzecich, że zostałam ukarana. To śmieszne. Tym bardziej że sprawa z Gosią Glinką jest identyczna i nikt jej nie ukarał. Na pewno złożę odwołanie, bo pięć tysięcy piechotą nie chodzi.

Te tłumaczenia wydają się sensowne i logiczne. Tylko dlaczego Barańska z powodzeniem i uśmiechem na twarzy "olewa" reprezentację, a w Pucharze Polski i grach sparingowych atakuje aż miło?

Następna w kolejce jest Agata Mróz. W tym przypadku nie chciałbym oceniać, potępiać, czy chwalić zachowania tej siatkarki.

Nie znam szczegółów sprawy. Jak wszyscy wiemy Mróz jest już od kilku lat chora i ona w przeciwieństwie do innych zapewne chciała jechać do Japonii, narażając swoje zdrowie. Dlatego wzywam wszyskitch, którzy ją obrażają, aby się opamiętali i trochę zastanowili.

"Dziennik"
Nawet lekkie uderzenie kończy się krwiakiem, upadek grozi wylewem, ale Mróz chce nadal grać w siatkówkę. Reprezentantka Polski radzi się najlepszych specjalistów w klinikach hematologicznych. Zdaniem byłego trenera kadry Andrzeja Niemczyka pomogłaby ciąża. - Organizm kobiety w naturalny sposób mobilizuje wówczas siły - tłumaczy szkoleniowiec, który sam jest teraz w szpitalu.
Inni sportowcy potrafią reprezentować swój kraj, grając z kontuzją, na blokadach. Jeśli dla Was Mistrzostwa Świata nie są najważniejszą imprezą roku, to nie wiem co może nią być?

Na początku pisałem, że te siatkarki mają wiele wspólnego ze sobą zwłaszcza w obliczu Dnia Niepodległości.

Gdy 11 listopada czcimy odzyskanie niepodległości w 1918 roku, nie zdajemy sobie chyba sprawy jak wielkią rzeczą jest dla nas, że możemy mówić "Jestem Polakiem", "Jestem z Polski". Mamy swoją ojczyznę, jak z wiersza "zdobytą krwią i blizną". Myślę że Polscy sportowcy powinni o tym pamiętać, że jest im dane reprezentować Naród gnębiony przez setki lat, który zawsze musiał walczyć o swoją niezależność.

Ale nie dziwię się, że Glinka nie chce Nas reprezentować - przecież kiedyś wspominała, że mogłaby również grać dla Włoch. Szkoda mi tylko i przykro, że dla wielu polskich sportowców gra z Orzełkiem na piersi jest tylko przymusem, a nie najprzyjemniejszym obowiązkiem. Gdyby Was cofnąc do początku wieku XX wieku, być może byście zrozumieli jak wielki macie zaszczyt grać w reprezentacji Polski.

05 listopada 2006

Narodziny gwiazdy

Dziennikarze vortalu sport.gazeta.pl do tego stopnia nie mogli uwierzyć w hat-trick (poprawna pisownia) pewnego zawodnika, aż zmienili mu nazwisko. Od dzisiaj pierwszą gwiazdą Orange Ekstraklasy jest niejaki Chmiast!!! Czyżby nowy Piechna się nam szykował?

03 listopada 2006

Spartak w metrze

Na niezawodnym youtube.com ktoś zamieścił filmik, na którym możemy zobaczyć piłkarzy Spartaka Moskwa, jadących metrem na mecz z Interem Mediolan. Szerzej o sprawie w artykule "Spartak przegrał przez... metro?"

Piłkarze w metrze - widać również Wojtusia :)


A to wszystko skończyło się tak:


Jeśli mówimy o Spartaku, to wypada wspomnieć o ich nowym stadionie. Ciekawe czy Wam też szczęka troszkę opadła po tym filmie?

Tomas trzymaj się!

Ostatnia kolejka Champions League to była chyba najdziwniejsza seria meczów w całej historii tych rozgrywek. Nie przypominam sobie, aby w jedną kolejkę wydarzyło się tyle dziwnych, śmiesznych ale i strasznych sytuacji. Mi osobiście najbardziej w pamięć zapadł Arsenal i Tomas Rosicky.

Kilka tygodni temu na moim blogu wkleiłem bramkę Tomasa Rosickiego z pierwszej kolejki CL. Była przedniej urody, jednak nikt z nas jej teraz nie pamiętam, ponieważ o wiele bardziej widowsikowe było pudło-podanie? z pięciu metrów.

Jako że jestem fanem "Mozarta footballu" udowodnię Wam, że on jeszcze "zdemoluje" niejedną drużynę w Europie. Obejrzyjcie sobie klip poniżej, a będziecie tego pewni w równym stopniu co ja.