Zdrowe-chore? Mają Naród gdzieś!
Jak polskie siatkarki grają na Mistrzostwach Świata wszyscy doskonale wiedzą i szkoda mi moich nadgarstków na zajmowanie się tym. Do napisania tego felietonu skłoniło mnie bardzo podejrzane zachowanie Małgorzarty Glinki i Anny Barańskiej, zwłaszcza w obliczu obchodów Dnia Niepodległości. Co mają ze sobą wspólnego te dwie sprawy? Już wyjaśniam.
Na pierwszy ogień idzie ta najsławniejsza, czyli Małgorzata Glinka-Mogentale.
Dziennik "Sport" napisałMoim zdaniem w tej sytuacji brak komentarza, jest najlepszym komenatrzem. Każdy może sobie wyrobić własne zdanie na ten temat. Ale kontynnujmy...
Po tym jak Polski Związek Piłki Siatkowej zwolnił ją z kadrowego obowiązku do przyszłego roku - wróciła do Hiszpanii i „szaleje” w barwach Grupo 2002 Murcia. W ostatniej kolejce zdobyła aż 25 punktów i była najlepszą zawodniczką na boisku. Kilkanaście dni wcześniej również zaliczyła... 25 „oczek”. Polscy kibice czują się oszukani. - Jak to? Wydziałowi Dyscypliny PZPS przedstawiła badania, które dowodziły, że jest chora, a teraz znajduje się w wysokiej formie. Zdrada! - grzmią komentarze w największych portalach internetowych.
Innego zdania jest PZPS. - Być może Glinka zagrała dobre spotkania ze słabeuszami ligi hiszpańskiej - przyznał w rozmowie ze „Sportem” wiceprezes siatkarskiej centrali, Bogusław Adamski. - Przecież obciążenia w takich spotkaniach są o wiele mniejsze niż podczas mistrzostw świata.
Ci „słabeusze” ligi hiszpańskiej to: Tenerife Marichal (regularny uczestnik Ligi Mistrzyń, obecnie wicelider miejscowej ligi) i Hotel Cantur (również znana marka na europejskim rynku, szósta pozycja w tabeli SFV). Co na to Adamski? - Nie będę w tej chwili komentował zachowania zawodniczki - przyznał. - Nikt ze związku nie udzieli takiej wypowiedzi. Obecnie najważniejsze są mistrzostwa świata, a do tematu Glinki wrócimy w przyszłym roku. Koniec i kropka - usłyszeliśmy.
"Przegląd Sportowy" - wypowiedź Pawła PapkeBardzo ciekawe zdanie wypowiedział nasz znakomity siatkarz "Przecież to nie problem wystawić lewe L4". Mam poważne wątpliwości, czy w tym przypadku tak nie było.
Każdy człowiek jest wolny, a gra w reprezentacji nie jest jego obowiązkiem. Jeśli Glinkę rzeczywiście ukarzą, to jestem pewny, że więcej w drużynie narodowej nie zagra, a i tak gęsta atmosfera wokół żeńskiej kadry jeszcze się popsuje. Przecież to nie problem wystawić lewe L4. Każdy lekarz klubowy zrobi coś takiego, ale nie o to chodzi. Gosia postawiła sprawę uczciwie - mentalnie i fizycznie nie czuje się na siłach godnie reprezentowac barw narodowych. I o czym tu więcej dyskutować?
Anna Barańska już od dłuższego czasu unika gry w reprezentacji. Nie jest to dla niej wyróżnieniem, że może reprezentować nasz kraj?
Pod koniec października Wydział Dyscypliny PZPS ukarał siatkarkę Winiar Kalisz grzywną 5 tys. złotych.
Te tłumaczenia wydają się sensowne i logiczne. Tylko dlaczego Barańska z powodzeniem i uśmiechem na twarzy "olewa" reprezentację, a w Pucharze Polski i grach sparingowych atakuje aż miło?"Super Express"
-
Pod koniec września spotkałam się w Szczyrku z trenerem kadry, Ireneuszem Kłosem. Ustaliliśmy, że w tym roku z powodów zdrowotnych nie będę musiała grać w reprezentacji- tłumaczy Anna Barańska. -I nagle nie wiadomo skąd wybuchł skandal, bo nie zjawiłam się na kolejnym zgrupowaniu w Kędzierzynie-Koźlu.-
Kłos musiał powołać Barańską, bo kilka zawodniczek z kadry było kontuzjowanych- wyjaśnia Andrzej Gołaszewski, przewodniczący wydziału dyscypliny w PZPS. -Dlatego wcześniejsze ustalenia musiały być zmienione.-
Anka nie pobiera nawet stypendium ze związku, nie ma telefonu kadrowego- tłumaczy siatkarkę jej menedżer, Andrzej Grzyb. -Wcześniej ustalała już z Andrzejem Niemczykiem, że będzie mieć wolny sezon. Potem to samo wałkowała z Kłosem. Ile razy można?!-
Najgorsze jest to, że nikt do mnie już nie dzwonił- dodaje Barańska. -Nie dostałam do ręki powołania na zgrupowanie w Kędzierzynie. Jak wychodziłam z posiedzenia wydziału dyscypliny, usłyszałam tylko życzenia miłego dnia. A później, już w pociągu, dowiedziałam się od osób trzecich, że zostałam ukarana. To śmieszne. Tym bardziej że sprawa z Gosią Glinką jest identyczna i nikt jej nie ukarał. Na pewno złożę odwołanie, bo pięć tysięcy piechotą nie chodzi.
Następna w kolejce jest Agata Mróz. W tym przypadku nie chciałbym oceniać, potępiać, czy chwalić zachowania tej siatkarki.
Nie znam szczegółów sprawy. Jak wszyscy wiemy Mróz jest już od kilku lat chora i ona w przeciwieństwie do innych zapewne chciała jechać do Japonii, narażając swoje zdrowie. Dlatego wzywam wszyskitch, którzy ją obrażają, aby się opamiętali i trochę zastanowili.
"Dziennik"Inni sportowcy potrafią reprezentować swój kraj, grając z kontuzją, na blokadach. Jeśli dla Was Mistrzostwa Świata nie są najważniejszą imprezą roku, to nie wiem co może nią być?
Nawet lekkie uderzenie kończy się krwiakiem, upadek grozi wylewem, ale Mróz chce nadal grać w siatkówkę. Reprezentantka Polski radzi się najlepszych specjalistów w klinikach hematologicznych. Zdaniem byłego trenera kadry Andrzeja Niemczyka pomogłaby ciąża. -Organizm kobiety w naturalny sposób mobilizuje wówczas siły- tłumaczy szkoleniowiec, który sam jest teraz w szpitalu.
Na początku pisałem, że te siatkarki mają wiele wspólnego ze sobą zwłaszcza w obliczu Dnia Niepodległości.
Gdy 11 listopada czcimy odzyskanie niepodległości w 1918 roku, nie zdajemy sobie chyba sprawy jak wielkią rzeczą jest dla nas, że możemy mówić "Jestem Polakiem", "Jestem z Polski". Mamy swoją ojczyznę, jak z wiersza "zdobytą krwią i blizną". Myślę że Polscy sportowcy powinni o tym pamiętać, że jest im dane reprezentować Naród gnębiony przez setki lat, który zawsze musiał walczyć o swoją niezależność.
Ale nie dziwię się, że Glinka nie chce Nas reprezentować - przecież kiedyś wspominała, że mogłaby również grać dla Włoch. Szkoda mi tylko i przykro, że dla wielu polskich sportowców gra z Orzełkiem na piersi jest tylko przymusem, a nie najprzyjemniejszym obowiązkiem. Gdyby Was cofnąc do początku wieku XX wieku, być może byście zrozumieli jak wielki macie zaszczyt grać w reprezentacji Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz